1 grudnia 2023

Ulcer – Heading Below [2016]

Ulcer - Heading Below recenzja reviewBędąc niezwykle zakochanym w „Dead Souls Cathedral” naturalna ciekawość sprawiła, że sobie obczaiłem zespół dokładniej, choć przyznam szczerze, nie spodziewałem się zbyt wiele. Niestety, ale często droga do świetności prowadzi przez średnie produkcje. No niemniej jednak, zapomniałem, że przecież trzon grupy stanowią konkretne wygi, gdzie każdy z członków ma zaliczone kilka niezłych kapel na koncie.

Przy odkrywaniu Ulcera, dowiedziałem się, że kiedyś byli bardziej hołdem dla szwedzkiej sceny, robiąc kopię Entombed/Dismember/Grave. Na szczęście dla nas wszystkich, dość szybko grupa poszła dalej w ambicjach, wykraczających poza szwedzkie standardy, bo można tutaj usłyszeć choćby echa Nile, albo Deicide. Ale nie umiałbym ich jednoznacznie porównać, to trzeba po prostu usłyszeć, ale nie uprzedzajmy faktów.

Materiał jest zresztą czymś dużo lepszym i większym, niż się to kiedykolwiek mieściło w głowach Szwedów. Heading Below jest superprodukcją w tym sensie, że poza graniem w sposób nowoczesny i z pełnym wykorzystaniem dobrodziejstw technologii, mamy nie tylko pierdolnięcie, monstrualny klimat, ale też mądrze napisane szlagiery. Co prawda, są one nad wyraz chwytliwe, co może być poczytane za wadę, gdyż jak coś zbyt łatwo wchodzi do głowy, to równie łatwo z niej wychodzi. Ja natomiast od początku do końca siedziałem sobie z rozdziawioną papą chłonąc track za trackiem, bo to jest jedna z tych produkcji, gdzie każdy dźwięk ci się podoba. Wszystko się rozwija logicznie, z punktu A do punktu B w utworach.

Czy są jakieś materiały na single do puszczania na studniówkach? No jakbyśmy mówili o jakieś komercyjnej artystce*, to jako ekwiwalent wymieniłbym np. „Down Below” albo „You Called, We Came”, ale to jest subiektywna ocena – po prostu mi się najbardziej spodobały. Ktoś, kto woli brutalność od melodii, pewnie będzie wolał taki szybszy „Howl of the Jackal”, a i jest też fajnie rozwijający się „The Phantom Heart”. Gdzieś tam może pod koniec uchodzi trochę tej energii, ale naprawdę nic, co by wchodziło w rejony miernoty i zaprzaństwa.

W tym wszystkim chyba najbardziej cieszy mnie fakt, że jak tak człowiek stanie z boku i popatrzy się na polską scenę, to chyba dawno już nie mieliśmy aż tak mocnych zawodników. Banisher, Cinis, Faeces, Dira Mortis, Sphere, Anthem, Cortege, Kingdom, czy też nawet i te mniej znane i lubiane, jak Ferosity, Offence, Pandemic Outbreak, Deviation i Masachist sprawiają, że można patrzeć na przyszłość naszej sceny nie tylko ze spokojem, ale i z radością w oczach.

Nie sposób jest mi wyłączyć entuzjazm i nawet jeśli miałbym być malkontentem, to tak na dobrą sprawę, o co miałbym się kurna przyczepić? Tu nawet nie ma wtórności, czy braku oryginalności, którego bym normalnie użył jako argumentu balansującego moje nadmierne zachwyty. Nie daję 10 punktów, bo to zostawiam na legendarne rzeczy typu „Altars of Madness”, co do których wszyscy się zgadzają. Ale w każdym bądź razie, nikomu nie stanie się krzywda jak tego przesłucha, wręcz przeciwnie, satysfakcja gwarantowana. Dobra, kończę, patrzcie ile już nasrałem słów, chyba wystarczy. Ale to jest ten 100% Death Metal, dzięki któremu człowiek dalej interesuje się tym gatunkiem.

*Chciałem zarzucić jakimś nawiązaniem do popkultury, ale kompletnie wybiegłem z obiegu, mógłbym co najwyżej wymienić Dodę, ale jaka z niej artystka, albo o zgrozo, ikona? Kto ją w ogóle dzisiaj kojarzy?


ocena: 9/10
mutant
oficjalny profil Facebook: www.facebook.com/Ulcerdeathmetal

inne płyty tego wykonawcy:

Udostępnij:

1 komentarz:

  1. o proszę, recka już na głównej. chciałbym rozwinąć jeden wątek. jeśli jesteś współczesnym polskim zespołem Death Metalowym, to bardzo cię proszę, promuj się jako Polski Death Metal, bo raz, że to marka sama w sobie, a dwa, że chcę doczekać czasów, kiedy PDM przebije Szwedzki pod względem popularności. To jest wykonalne, wystarczy tylko chcieć. Najbardziej bym chciał żeby Dira Mortis tak robił.

    OdpowiedzUsuń