Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Malta. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Malta. Pokaż wszystkie posty

13 czerwca 2023

Beheaded – Ominous Bloodline [2005]

Beheaded - Ominous Bloodline recenzja reviewO Ominous Bloodline można śmiało napisać, że z przytupem wieńczy drugi etap kariery Beheaded – te kilka lat od przełomu wieków, kiedy zespół był totalnie zafascynowany nowoczesnym (wówczas) brutalnym death metalem z Ameryki. Maltańczycy nagrali wtedy najmocniejszy materiał na jaki było ich stać, po czym zrobili sobie dłuuugą przerwę, by powrócić w odmienionym składzie i z zupełnie inną muzyką. Czyżby w międzyczasie zabrakło im pary do napierdalania na najwyższych obrotach? Mało prawdopodobne. To może znudził ich taki styl? To akurat całkiem możliwe. Ja jednak jestem przekonany, że po prostu doszli do wniosku, że w jego ramach zrobili już wszystko i później tylko by się powtarzali.

Od pierwszych taktów „Crowned With Repression” słychać, że opisywanym krążkiem Beheaded w praktyce doszli do ściany – raz, że stworzyli album pod każdym względem lepszy od poprzedniego: brutalniejszy, znacznie szybszy, bardziej techniczny, sprawniej wybulgotany i lepiej zrealizowany, a dwa, że dobili do poziomu sławniejszych kapel zza wielkiej wody. Niemal każdy element Ominous Bloodline wpisuje się w kanon wypracowany w okolicach Nowego Jorku i Kalifornii, wszystko jest wykonane w zgodzie z brutal-death’ową sztuką – fachowo, precyzyjnie i z dużą dbałością o szczegóły. Tempa większości utworów są szybkie i bardzo szybkie, choć nie brakuje tu również groove, który przebija się zwłaszcza w ostatnich trzech kawałkach. Ogólnie zespół zadbał o dynamikę, więc o zamulaniu nie ma mowy nawet w tych wolniejszych fragmentach. Moim faworytem jest urozmaicony „Conceived To Dominate” – pewnie dlatego, że zespół zaszalał z rozbudowaną solówką i upchnął w nim dużo wpływów Suffocation.

No właśnie, wpływy… Oprócz wspomnianego Suffocation, na Ominous Bloodline wyraźnie słychać Disgorge, Dying Fetus, Misery Index, Pyrexia czy Deeds Of Flesh. Na tyle wyraźnie, że przy odrobinie nieuwagi można stracić orientację, kogo i jakiej płyty właściwie słuchamy. I to jest dla mnie największy problem tego albumu. Pod względem wykonania i brzmienia nie można mu w zasadzie niczego zarzucić, ale oryginalność… Nie ma tu ani śladu własnej tożsamości i naprawdę trudno odróżnić materiał Beheaded od dziesiątków innych utrzymanych w podobnym stylu. Jedyne, co na siłę można określić jako nietypowe, to podejście do solówek, bo zespół pozwala sobie w nich na odrobinę melodii, a może nawet próbuje robić jakiś klimat. Mało? Zależy dla kogo…

Myślę, że trzeci krążek Beheaded powinien spasować większości fanów brutalnego death metalu, przynajmniej tym, którzy nie oczekują od muzyki niczego rewolucyjnego. Ominous Bloodline to materiał utrzymany na wysokim poziomie, mimo to ma głównie wartość użytkową – odpala się go wtedy, gdy chce się posłuchać czegoś co po prostu rzetelnie napierdala, a doznania estetyczne nie mają specjalnego znaczenia.


ocena: 7,5/10
demo
oficjalny profil Facebook: www.facebook.com/BeheadedMT

inne płyty tego wykonawcy:

Udostępnij:

13 lipca 2022

Abysmal Torment – The Misanthrope [2018]

Abysmal Torment - The Misanthrope recenzja reviewDługie przerwy między kolejnymi płytami to już standard, jeśli chodzi o Abysmal Torment, więc nie byłem zaskoczony, że na przygotowanie The Misanthrope Maltańczycy potrzebowali aż czterech lat. Obawiałem się jedynie, czy i tym razem nie zechcą nadrobić straconego (?) czasu i zaserwują odbiorcom znacznie więcej, niż ci są w stanie fizycznie przyjąć. Na całe szczęście muzycy najwyraźniej zdali sobie sprawę z tego, że 60 minut „trójki” to było przegięcie i dlatego nagrali materiał prawie o połowę krótszy niż poprzedni, dzięki czemu chętniej będzie się do niego wracać.

W samym zespole zmieniło się niewiele (ze składu wyleciał jeden z gitarzystów), w podejściu do komponowania również, więc o zaskakujących nowinkach nie ma mowy, a cała ewolucja muzyki sprowadza się wyłącznie do detali. The Misanthrope to brutalny i przez większość czasu bardzo szybki death metal podany bez ozdobników i udziwnień, acz z dość czytelnymi wokalami i mocniej niż ostatnio zaznaczonymi melodiami. Abysmal Torment nie musieli niczego na siłę rozbudowywać czy urozmaicać, więc skupili się na tym, co najważniejsze – czystej brutalności. Reszta zrobiła się przy okazji. Kawałki nie są przeładowane, mniej w nich motywów, a te, które są, są wyrazistsze, łatwiej skupić na nich uwagę i później zapamiętać. I nawet jeśli znacząco się od siebie nie różnią, to przynajmniej sprawiają wrażenie zróżnicowanych. Duża w tym zasługa wyeksponowanych tu i ówdzie melodyjnych riffów oraz prostszych struktur.

The Misanthrope w swojej kategorii naprawdę daje radę, jednak do paru kwestii muszę się przyczepić. Po pierwsze materiał nie jest tak równy, jakbym tego oczekiwał i obok wyjątkowo wgniatających utworów jak „Second Death” czy „Path Of Impiety” (co ciekawe, w obu czuć ducha klasycznego death metalu) trafiły się „The Misanthrope”, „Dread” i „Iconoclast”, które są strasznie typowe i umiarkowanie ekscytujące, zwłaszcza ten ostatni kończy płytę bez żadnych fajerwerków. Ponadto oba instrumentale wydają mi się zbędne – bez nich The Misanthrope byłby jeszcze bardziej zwarty i treściwy. Brzmienie albumu ciężarem i selektywnością nie dorównuje temu z „Cultivate The Apostate”, jest na to zbyt cyfrowe i skompresowane. Zgaduję, że Abysmal Torment zależało na maksymalnie brutalnym dźwięku, ale trochę przedobrzyli.

Płytą na takim poziomie zespół z łatwością zapewnił sobie wysoką pozycję na maltańskiej scenie, jednak cuś mi się wydaje, że ambicje muzyków Abysmal Torment sięgają nieco dalej. O ile kojarzę, to kiedyś chcieli być znaczącą nazwą na mapie europejskiego death metalu.


ocena: 7/10
demo
oficjalny profil Facebook: www.facebook.com/abysmaltormentofficial

inne płyty tego wykonawcy:




Udostępnij:

7 sierpnia 2019

Beheaded – Only Death Can Save You [2019]

Beheaded - Only Death Can Save You recenzja reviewJestem po kilkudziesięciu starciach z Only Death Can Save You i muszę przyznać, że nie zostałem przez tę płytę zmieciony. Może obiecywałem sobie po tym materiale zbyt wiele, a może maltańskie komando zaliczyło drobny spadek formy. Obawiam się, że w grę wchodzi ta druga opcja, bo w szybkiej konfrontacji z „Beast Incarnate” nowy krążek nie robi aż tak dobrego wrażenia. To nie tak, że Beheaded nagrali gniota, bo mamy tu całkiem solidny ochłap death metalu mięcha, ale zgubili coś ze swojej tożsamości i mini-oryginalności. Innymi słowy taki album mogły nagrać setki kapel z całego świata.

W dużym stopniu jest to wina bardzo typowego brzmienia na poziomie „średnia krajowa”, przy czym chodzi o nasz kraj, nie o Maltę. Całość nagrywał u siebie Davide Billia, jednak ostatecznej obróbki dokonano w Hertzu, stąd też rezultat przypomina wiele naszych zespołów, które w Białymstoku zjawiały się bez sprecyzowanej wizji i z nie za dużym budżetem. Naturalnie jest w tym ciężar, jest dużo dołu, ale selektywność całości pozostawia dużo do życzenia, a cykające-trzeszczące talerze skutecznie irytują.

Ubytki tożsamości słychać niestety również w samej muzyce. Jasne, Beheaded nigdy nie byli wizjonerami, ale z czasem dorobili się paru charakterystycznych dla siebie patentów. Natomiast na Only Death Can Save You w kilku miejscach dość poważnie zapędzili się z obcymi wpływami. Rozrzucone po całym materiale naleciałości Nile (ze środkowego etapu) mogę jakoś przeboleć, jednak zalatujący wstępem do „O Father O Satan O Sun!” „Gallows Walk” nieco mnie już drażni. Stężenie zapożyczeń mamy w „Embrace Your Messiah”, który w większej części aż za mocno przypomina walce w wykonaniu Cannibal Corpse. Tak na dobrą sprawę o tym, że mamy do czynienia z Beheaded, przypomina jedynie rozpoznawalny wokal Franka Calleja i dosłownie kilka riffów w stylu znanym z dwóch poprzednich krążków. Trochę to mało jak na tak doświadczony zespół.

Nie zmienia to faktu, że liderzy maltańskiego death metalu postarali się o kilkadziesiąt minut zawodowo zagranego łomotu – szybkiego, gęstego i brutalnego jak należy. Wspomniane już wyżej „setki kapel z całego świata” mogłyby być dumne z takiej płyty, w przypadku Beheaded pozostaje jednak niedosyt.


ocena: 7,5/10
demo
oficjalny profil Facebook: www.facebook.com/BeheadedMT

inne płyty tego wykonawcy:

Udostępnij:

22 marca 2017

Beheaded – Beast Incarnate [2017]

Beheaded - Beast Incarnate recenzja reviewObawiałem się, że po kilku latach wydawniczej ciszy Beheaded stracą impet i w rezultacie, nawet z Brutal Dave’m za garami, będą mieli spore problemy z utrzymaniem poziomu przełomowego dla nich, a bardzo przecież dobrego „Never To Dawn”. Jak się okazało, nie doceniłem potencjału maltańskich ekstremistów, bo wciąż wymiatają wprost wybornie, a przy okazji jeszcze wyraźniej zwracają się ku klasycznemu (czytać: z Florydy) podejściu do gatunku. Beast Incarnate od strony muzycznej jest zatem krążkiem co najmniej udanym, solidnie kopiącym po dupie i nade wszystko efektywnym. Żeby jednak nie było zbyt różowo, album nie może się pochwalić aż tak potężnym i wgniatającym brzmieniem jak poprzednik ani, co zrozumiałe, efektem WOW! związanym z dokonaną kilka lat temu rewizją stylu. „Never To Dawn” zaskakiwał, podczas gdy Beast Incarnate jest już tylko kontynuacją obranej wówczas drogi i tylu nowych doznań z sobą nie niesie, czego najlepszy przykład mamy w „Punishment Of The Grave”, który jak dla mnie jest kontynuacją „Never To Dawn”. Dla niektórych problemem może być także nieco zmniejszony poziom brutalności (co po części ma związek z brzmieniem), ale to akurat materiał całkiem nieźle nadrabia sporą chwytliwością. W każdym utworze trafia się przynajmniej jeden wyjątkowo melodyjny riff, i chociaż to ciągle mało, żeby zrobić z Beheaded reprezentanta Malty do Eurowizji, to w ramach agresywnego death metalu płyta zyskała na rozpoznawalności, jest też przyjemniejsza (a przy okazji łatwiejsza) w odbiorze. Mnie tak podanego death metalu zawsze dobrze się słuchało, więc z kilkukrotnym wchłonięciem Beast Incarnate przy jednym posiedzeniu nie mam absolutnie najmniejszych problemów. Ta muzyka po prostu spełnia moje wymagania i bez wahania mogę ją polecić innym. Płyta jest dostatecznie zróżnicowana, żeby się nią szybko nie znudzić, umiejętności kompozytorsko-techniczne muzyków stoją na wysokim poziomie i przekładają się na zwarte aranżacje, a o popelinie czy koniunkturalizmie nie ma tutaj mowy. Death metalowy wykop bez udziwnień – niech to posłuży wam za rekomendację.


ocena: 8/10
demo
oficjalny profil Facebook: www.facebook.com/BeheadedMT

inne płyty tego wykonawcy:

Udostępnij:

20 czerwca 2014

Abysmal Torment – Cultivate The Apostate [2014]

Abysmal Torment - Cultivate The Apostate recenzja okładka review coverAbysmal Torment w ciągu kilkunastu lat scenicznej działalności dorobili się przyzwoitego grona zwolenników na całym świecie, ale cuś mi się wydaje, że z lekka przeceniają u nich głód swojej muzyki i ogólne oddanie. Maltańczycy postanowili bowiem wynagrodzić fanom pięcioletnią przerwę wydawniczą i na potrzeby Cultivate The Apostate skomponowali pełną godzinę brutalnych death metalowych tortur. W tym miejscu kark mięknie, a kolana się uginają, bo jak dobry by nie był ten materiał, jest go po prostu od zajebania, a odnosząc go ilościowo do średniej gatunkowej – dostaliśmy (przynajmniej) dwa albumy w cenie jednego. Promocja jak w Biedronce – oszczędność kasy i miejsca na półce, zastanawia mnie tylko, kto — nawet z najtwardszych zawodników — będzie w stanie wysłuchać Cultivate The Apostate od początku do końca z pełną uwagą, nie wyrywając się w międzyczasie do innych zajęć. Tym bardziej, że Abysmal Torment nie stosują tu żadnych trików nabijających czas: rozbudowanych introsów, przerywników czy kilkunastominutowych fragmentów ciszy przed „ukrytymi” kawałkami – nie, zrobili aż trzynaście konkretnych numerów i w każdym napierają pozbawiony udziwnień, zwarty, stuprocentowo amerykański i odpowiednio techniczny brutal death metal. Warto przy tym zaznaczyć, że trzymają zaskakująco równy poziom przez całą płytę, ani na chwilę nie spuszczając z tonu. Mimo to udało mi się wychwycić aż trzy kawałki, które wybijają się nieco za sprawą bardziej chwytliwych riffów: „Communion Of Ejaculation”, „Metamorphis Of The Maggots” i „Amidst Your Scorched Barren Shrine”. Z góry jednak ostrzegam, że różnice między nimi a pozostałymi są naprawdę minimalne i nie ma sensu nastawiać się na jakieś symfonie urozmaiceń. Godzina takiego grania to nie w kij dmuchał i dlatego bez odpowiedniego podejścia i znaaacznej ilości wolnego czasu Cultivate The Apostate potrafi dość szybko zmęczyć i w konsekwencji zanudzić. I obojętnie jaki aspekt tego albumu byśmy rozpatrywali, czego byśmy nie wychwalali, wrócimy do jego objętości. Muzycy Abysmal Torment najwyraźniej chcieli tym kolosalnym materiałem uszczęśliwić wielu, ale raczej zawęzili krąg potencjalnych odbiorców, bo wyszła im płyta dla bardzo zdeterminowanych.


ocena: 7/10
demo
oficjalny profil Facebook: www.facebook.com/abysmaltormentofficial

inne płyty tego wykonawcy:

Udostępnij: