6 sierpnia 2023

Xenosis – Paralleled Existence [2021]

Xenosis - Paralleled Existence recenzja reviewZupełnie przypadkowo i w sumie wbrew sobie jestem zaznajomiony z praktycznie całym dorobkiem Xenosis, więc na wstępie mogę się odnieść do tego, co zespół (ewentualnie wynajęci przez niego spece od marketingu) ma do powiedzenia na swój temat. Lepiej się czegoś złapcie… Według oficjalnego przekazu kapela w innowacyjny sposób łączy wszelkie muzyczne skrajności, jej druga płyta „Sowing The Seeds Of Destruction” wywołała na scenie technicznego death metalu niemałe poruszenie, zaś trzecia stała się obiektem powszechnego uwielbienia. Tego… Ja od paru lat kojarzę Xenosis jako zespół wybitnie przekombinowany, który po prosu męczy nieskładnością swoich poczynań. Swoją drogą, skoro od dawna byli tacy zajebiści, to czemu ciągle nie potrafią załapać się na przyzwoity kontrakt?

Paralleled Existence to kolejna odsłona zmagań Amerykanów z materią progresywnego death metalu typowego dla Kalifornii i okolic. Dla bohaterów tej recenzji niedoścignionymi mistrzami takiego grania są m.in. Arkaik, Inanimate Existence, The Zenith Passage czy Oblivion; niedoścignionymi, bo dla zespołu nawet średnia gatunkowa jest czymś, do czego dopiero aspirują. I chociaż nic nie wskazuje na to, żeby w najbliższym czasie Xenosis mieli się przebić choćby do drugiej ligi, to przez wzgląd na dokonane ostatnio postępy jestem skłonny uczciwie uznać ten krążek za najlepszy w ich dotychczasowej „karierze”. Poprzednie trzy mają nad nim tylko jedyną przewagę – są krótsze.

Do produkcji czy techniki właściwie nie można się przyczepić i to nie w nich należy szukać głównego problemuParalleled Existence, bo jest nim kompozytorskie niezdecydowanie. Zespół nie potrafi się jednoznacznie określić, więc na siłę wciska do utworów wszystko, co się nawinie: groove, napieprzanie, techniczne zawijasy, toporną łupankę, melodyjki… czyli te skrajności, których łączenie rzekomo tak dobrze im wychodzi. Xenosis przeskakują z jednego motywu w drugi, a rzadko kiedy próbują robić między nimi jakiekolwiek sensowne przejścia, stąd też obok siebie występują patenty całkiem niezłe i zupełnie nietrafione. Jak to często bywa w przypadku takich kapel, ich brutalne oblicze daje radę i może się podobać (z wyjątkiem wrzaskliwych wokali), natomiast progresywne nudzi, irytuje i męczy. W rezultacie utwory są umiarkowanie spójne, rozwlekłe i trudno w nich wskazać jakieś wybijające się elementy, które mogłyby na dłużej zostać w pamięci. Może i jestem surowy w ocenie, ale wydaje mi się, że na bardziej finezyjne granie zwyczajnie nie starcza im talentu.

Jako że Paralleled Existence miał być popisem możliwości nowego składu, muzycy przygotowali aż 50 minut materiału. Nie ukrywam, że trzeba trochę samozaparcia, żeby przebrnąć przez całość utrzymując przy tym uwagę na jako takim poziomie i nie uciekając do innych zajęć. Sama muzyka Xenosis nie jest wcale zła i naprawdę można z niej wyciągnąć kilka wartościowych fragmentów, jednak w jej konstrukcji wciąż jest zbyt dużo niestrawnych baboli.


ocena: 6/10
demo
oficjalny profil Facebook: www.facebook.com/xenosisband
Udostępnij:

4 komentarze:

  1. Będzie coś Mortuary lub Lunar Aurora?

    OdpowiedzUsuń
  2. Mortuarów jak mrufkuf, ale pewnie chodzi o jakiegoś blackowego. W każdym razie ani na nich, ani na Lunar Aurora bym się tutaj nie napalał. Ale blacku będzie więcej, już ja się o to postaram...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, Mortuary z Meksyku album Blackened Images z 1990

      Usuń
    2. mam ten album, ale uważam go za słaby. bardzo kiepska jakość dźwięku i generalnie mało ciekawy, osobiście oceniam go na 6/10

      mutant

      Usuń